Maria Juzwa: Pani Iwono, rozumiem Pani troskę o córkę, ale proszę uważać, aby pomoc nie przekształciła się w wyręczanie. Matka może doradzać dorosłemu dziecku, jednak tylko wtedy, gdy ono o to poprosi.
Jeśli córka nie pyta, w co ubrać swoje maleństwo i jak je karmić, radzę powstrzymać się od udzielania wskazówek. Uzna je bowiem za pouczanie albo, tak jak Pani usłyszała, wtrącanie się we wszystko. A to nie wpłynie dobrze na Wasze wzajemne relacje.
Fakt, że codziennie odwiedza Pani córkę i we wszystkim pomaga, nie tylko uniemożliwia jej nabywanie nowych umiejętności, ale także obniża samoocenę. Świadomość, że nie potrafi tak dobrze posprzątać jak mama i tak smacznie ugotować, musi być dla niej frustrująca.
Dlatego złości się, zamiast, jak Pani oczekuje, okazywać wdzięczność. Jeśli zależy Pani na szczęściu córki, proszę jej zaufać i pozwolić się usamodzielnić. Z pewnością pomoże w tym rezygnacja z codziennych odwiedzin. Pani także na tym zyska, bo będzie miała więcej czasu dla siebie. A córka na pewno sobie poradzi.
Gdy uda jej się sprostać obowiązkom żony i matki, obie będziecie z tego dumne.