Nie ma sensu i nie ma uzasadnienia. Wprawdzie to szkoła ustala zasady usprawiedliwiania nieobecności ucznia na zajęciach, muszą być one jednak zgodne z prawem powszechnie obowiązującym, w tym z Konstytucją oraz z kodeksem rodzinnym i opiekuńczym. Z nich zaś wynika, że nauka do 18. roku życia jest obowiązkowa, a dziecko, do momentu uzyskania pełnoletności, pozostaje pod władzą rodzicielską. Oznacza to, że nieobecności niepełnoletniego ucznia usprawiedliwiają jego rodzice.
Nie widzę powodu, aby do ich usprawiedliwień dołączać dowody w postaci zaświadczeń lekarskich. Tym bardziej, że lekarz nie ma obowiązku takich zaświadczeń wystawiać (poza tymi, które dotyczą zajęć sportowych). Oczywiście może to zrobić na prośbę rodziców, ale niekoniecznie bezpłatnie.
Żądanie przez szkołę dostarczania potwierdzenia choroby ucznia naraża więc rodziców na koszty. Proponuję przedstawić ten problem dyrekcji szkoły lub radzie rodziców.